Szli do Emaus.

Poniedziałek Wielkanocny przypomina nam piękną historię o uczniach Pańskich, którzy podążali do Emaus. W tej drodze towarzyszył im sam zmartwychwstały Jezus, którego nie rozpoznali. Jako pierwsza refleksja nasuwa się stwierdzenie, szczęściarze, bo my nawet nie możemy w tym roku z domów wyjść i spotkać się z bliskimi. Wprawdzie im towarzyszyły zupełnie inne emocje, na krzyżu umarł ich Nauczyciel i Mistrz, smutek mieszał się z poczuciem zawiedzenia, bo przecież to w Nim widzieli króla swojego ludu, do tego świadectwo kobiet, które zastały pusty grób. To wszystko „kotłowało” się w ich głowach i sercu. Dlatego nie mogli Jezusa rozpoznać.

Drogę do Emaus możemy przejść i we własnych domach. To jest codzienna droga naszego życia. W szczególności teraz kiedy jesteśmy zamknięci w domach, możemy zadać sobie pytanie: Czy na drodze mojego życia towarzyszy mi Jezus? A może podobnie jak uczniowie idący do Emaus, nie rozpoznaję Go. Rozejrzyj się dobrze, a dostrzeżesz Boga wokół siebie! A może to współmałżonek, który troszczy się o ciebie; może dzieci, które potrzebują twojej uwagi, wsparcia i opieki; może schorowany rodzic, dziadek, który czeka na twój odruch serca i zainteresowanie; może samotny sąsiad lub przebywający w kwarantannie, któremu trzeba podać chleb. A może nie rozpoznajemy Go, bo i w naszych głowach i sercu „kotłuje” się wiele myśli i emocji: święta bez najbliższych, nawał informacji o epidemii, wciąż nowe zachorowania, tak wiele śmierci, co się stanie, jak zachoruje ktoś z moich bliskich, co będzie z moją praca, jak poradzę sobie w tym czasie, jak zabezpieczyć podstawowe potrzeby rodziny, skąd wezmę na spłatę kredytu! Te i wiele podobnych myśli nie daje nam żyć i otworzyć oczu na zmartwychwstałego Jezusa, który idzie z nami w tym doświadczeniu i bólu.

Dziękujmy Bogu za tych wszystkich, którzy są wokoło nas. Dziękujmy Mu za Jego obecność w naszej codzienności. On jest obecny, zmartwychwstały Chrystus jest przy nas, czasami po prostu mamy przysłonięte oczy, aby Go na czas rozpoznać. Bóg nie pozostawia nas samych On jest pośrodku nas, w Nim szukajmy pokoju i Jemu powierzajmy swoje troski. Bóg zaś pokieruje nasze drogi i pomoże unieść do doświadczenie.

Błogosławionego świątecznego czasu! Nie ustawajmy w poszukiwaniu Jezusa na drogach naszego życia!

ks. Marcin Pysz